Kategorie
Rzucając w miejsca

Rzucając w Wielkie Księstwo Luksemburga

Tyci państwo, którego stolica obrośnięta jest bajecznymi wieżyczkami, a wszystko to maleńkie, niczym stworzone dla krasnoludków.

4 min czytanka

Tyci państwo, którego stolica obrośnięta jest bajecznymi wieżyczkami, a wszystko to maleńkie, niczym stworzone dla krasnoludków. Tylko, że te krasnoludki mają władzę nad finansami całej Europy. A państwo nazywa się Wielkim Księstwem Luksemburga.
Przekornie.

Mało tego

Okazuje się, że to mikroskopijne państwo jest podzielone na jeszcze mniejsze prowincje, ma swoje urbanistyczne zabudowy i ogólnie w tej swojej administracji wydaje się zabawne. Taki trochę urzędowy park miniatur.

Ulicami suną tutaj Lamborghini i Ferrari, a mimo to kierowcy autobusów zarabiają ponad astronomiczne 3000 euro miesięcznie, a książę i tak dopłaca do taksówek. Nie jest tanio, a ceny zmusiłyby Królewnę Śnieżkę do życia z więcej niż siedmioma krasnoludkami, za to stołowałaby się wtedy przednio, w splendorze gwiazdek Michelin, a smutki zapijałaby świetnym lokalnym winem, którego spożycie na osobę w tym księstwie jest drugie na świecie. Królewna mówiłaby do tego po francusku, angielsku, niemiecku i… luksembursku- dziwaczną zlepką niemieckiego, flamandzkiego, francuskiego i czegokolwiek co było pod ręką.

Potęga tkwi w mieszance!

Tak samo zbudowana jest tożsamość i kultura tego państwa podbijanego raz po raz przez Francuzów, Hiszpanów, Holendrów, Austriaków i Prusaków. Położone w samym centrum Europy nie miało wyjścia jak być albo zależnym, albo współpracującym, już od średniowiecza szukającym sojuszników. Ta metoda przyniosła im wiele niesławy podczas II Wojny Światowej, a o uratowanie honoru państwa zaciekle walczył mikroskopijny (a jakże!) Ruch Oporu. Jego działania opłacone były dość dużymi stratami po niemieckich rakietach V2. Przez ciągłe ryzyko bycia przez kogoś podbitym Luksemburg nauczył się stawać po słonecznej stronie ulicy, tworząc w pewnym momencie Unię Europejską, dając jej podwaliny i wymyślając także tak chwytliwe nazwy jak Strefa Schengen, od wsi na granicy francusko-niemieckiecko-luksemburskiej.

W sercu Europy

Czuć, że jest się tutaj w samym sercu Europy Zachodniej. Pociąg do Brukseli, Paryża, Kolonii, czy Frankfurtu to zaledwie dwie godziny drogi. Wyjeżdżając rano obiad je się we Włoszech, lub Szwajcarii. Przez to wchodząc do supermarketu ma się wystawkę z francuskimi serami, belgijskim piwem i czekoladkami, hiszpańskimi tortillami, niemieckimi kiełbaskami i holenderskimi słodyczami. Tutaj wszystko zdaje się mieszać: smaki, języki, ludzie. Jest to miejsce, które swój charakter zawdzięcza mieszance. Nawet ich maleńki język sam podzielony jest na różne akcenty: wieśniacki północny, robotniczy południowy, pijacki wschodni i snobistyczny ze stolicy. Chociaż i tak wszystko załatwia się po francusku.

Braki w złotych toaletach

Jednak przy całym swoim uroku i splendorze, oraz wbrew tytułowi drugiego najbogatszego państwa na świecie Wielkie Księstwo nie ocieka luksusem, nie świeci blichtrem, nie oślepia złotem. Wręcz przeciwnie, troszkę zawodzi. Jest odrobinę brudne, zwłaszcza chodniki oklejone są starymi gumami. Kamienice nie prężą muskułów, a wszystko jest bardziej użytkowe i takie jak powinno być niż onieśmielające. Może to i dobrze, może nie. Nawet pałac książęcy łatwo ominąć, ale największy zawód nadchodzi po wyjechaniu z miasta. Przepędzone przez banki huty i kopalnie straszą na przedmieściach.

Społeczeństwo też ciekawe

I tak samo można spojrzeć na społeczeństwo tego kraju. Wielu z nich żyje wesoło w latach ’80, mając długie włosy i koszule rozpięte aż po mostek. Ci sami ludzie jakoś zapadli w apatię małomiasteczkowości, momentami brakuje w nich charakteru. Wszystko jest dokładnie takie, jakim można to kupić: gotowe do użycia zaraz po rozpakowaniu, niewymagające głębszego zastanowienia.

Inna część to Portugalczycy i jest ich nie mało, bo aż 20% społeczeństwa. Przez to ma się wrażenie, że Cristiano Ronaldo ma jakieś luksemburskie korzenie. Lecz to nie jedyni imigranci, bo w godzinach pracy, między 9 a 18 populacja Wielkiego Księstwa Luksemburga rośnie ponad dwukrotnie, bo ci co pracują w mieście dojeżdżają z Francji, Niemiec i Belgii.

A to dopiero początek zaskoczeń, jakie to państwo potrafi zaserwować.

Luksemburg to dużo ciekawsze miejsce niż się wydaje, małe, spokojne, ale i wyjątkowe. Sprawdź poniżej

Albo może w inne miejsca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *