–Walić ten wrak. Już mi się nie chce iść.
-Zawracamy?
-Zawracamy.
Południowy klimat
Porzucony kadłub samolotu, wodospad, który można przejść dookoła, czarna plaża. I Eyjafjallajökull. Wulkan, który zablokował cały świat.
Ekscytująco.
Niedaleko od Reykjaviku. Autostrada wiedzie pomiędzy oceanem a górami.
Plecak sam się prosi o spakowanie. GPS sam się nastawia.
Łatwiej być nie może.
Rzeczywiście dotrzeć na południe Islandii nie jest trudno, a droga jest nużąco wręcz prosta. Góry leniwie leżą zaraz za poboczem. A jazda jakoś uspokaja. Może dlatego właśnie Seljalandfoss tak bardzo rzuca się w oczy. Jest podświetlany, więc nawet nocą zwraca uwagę. Nieprzypadkowo, bo to on “sprzedaje krainę wodospadów”*. W dodatku można go obejść dookoła i znaleźć się po drugiej stronie wodnego lustra!
Niewiele kilometrów dalej czeka kolejny wodospad, Skogafoss. Jest większy, jest bardziej imponujący, więcej wody się przez niego przelewa i można wdrapać mu się na garb.
Malownicze plaże Islandii…
A gdy zostawi się wodospady za plecami, wtedy czekają dwie plaże. Słynna Reynisfjara, czyli czarna plaża. Owszem, wygląda jakby była wysypana węglem. Z tym, że Islandia to nie Lazurowe Wybrzeże i tutaj niemal każda plaża jest czarna, więc po pewnym czasie nie robi ona aż takiego wrażenia.
Tak jak i Solheimasandur, na której czeka wrak małego samolotu. Zapewne jest to niezwykle malownicze miejsce. Z tym, że od parkingu na plażę jest jeszcze co najmniej pół godziny drogi pieszo. Najzwyczajniej nie chce się tam iść.
Jeździć by coś odkryć
I nie trzeba.
Na południe od Reykjaviku po raz pierwszy** rozumie się, że nie trzeba wejść na wszystkie szczyty w zasięgu wzroku.
Ten krajobraz pozwala odpuścić sobie odhaczanie atrakcji z listy.
Pozwolić sobie czegoś nie zobaczyć, żeby móc docenić ile małych fascynujących rzecz Islandia oferuje tuż przy asfaltówce.
*Seljalandfoss dosłownie oznacza “sprzedaje krainę wodospadów”.
** Tj. dla mnie po raz pierwszy
Informacje praktyczne
Tak, obchodząc wodospad niemal z całą pewnością jest się przemokniętym.
Reynisfjara to najpopularniejsza plaża pośród turystów lądujących na Islandii. Jest też najbardziej niebezpieczną i zabójczą. Wydaje się niegroźna, ale tutaj bardzo często występuje zjawisko fali wstecznej dosłownie porywającej dorosłych ludzi w głąb morza. Lepiej mieć to z tyłu głowy i pomoczyć stopy na innej czarnej plaży.