Gejzery, gorące źródła, całkiem konkretny wodospad i zjawiskowe góry tarasujące horyzont. W Reykjaviku wypad za miasto nabiera innego znaczenia.
Tutaj kryje się za tym przejazd przez Golden Circle, czyli miejsca pod samą sceną natury. I jak to podczas spektakli na żywo jest tu dość tłoczno, całkiem drogo, ale też ta wyspa potrafi dać niezłe show. Trzeba tylko mieć odrobinkę szczęścia.
Spektakularny wypad za miasto
Gdy wyjeżdża się z najbardziej na północ położonej stolicy świata najpierw wyrastają na drodze masywne, płaskie szczyty. Zimą i wiosną są one ośnieżone a Słońce czasami koloruje je fioletowymi przebłyskami. Latem i jesienią wydają się wyższe i bardziej niedostępne, może to przez te brunatno-zielone kolory ich stoków. Ubrane w oficerskie mundury pilnują Islandii.
Oczy się cieszą na ich widok tak jak wtedy gdy zbliża się do stadionu, gdzie nagłośnieniowcy już biegają wokół sceny. Tutaj zbacza się z trasy zobaczyć jezioro otoczone bezowymi wierzchołkami, wyskakuje się na moment zerknąć na uroczy wodospad, który przebija się przez mur skał. Wiatr przeważnie nie ułatwia zadania, a tłum wokół trzeba rozganiać za pomocą łokci. Czasem zbyt dosłownie..
Humorzaste gejzery…
A czasem niepotrzebnie bo gejzery mają swoje humorki. Wyglądają jak zbiór kilku ogrodowych sadzawek, śmierdzi wokół nich siarką i wydają się być dużo bardziej oswojone niż to, co pamięta się z podręczników do geografii. Nieraz idą w ślady Arctic Monkeys czy Ryszarda Rynkowskiego i po prostu zawodzą. Nie wybuchają, wiatr niszczy wszystkie magiczne efekty, a człowiek patrzy się tylko tępo w bulgoczącą kałużę. Czasem jednak, na jeden moment, na krótką chwilę Ziemia wypluwa obłoki pary wodnej kilkadziesiąt metrów w górę. I nie da się nie uśmiechnąć na ten widok. Gejzery potrafią zrobić wejście a la Krzysztof Krawczyk w Opolu.
Wodospad wielki jak knur
Kawałek dalej, ukryty po środku niczego czai się Gullfoss, czyli wodospadowy popis potęgi Matki Natury. Szerokie koryto rzeki przełamuje wąwóz i majestatycznie spada kilkadziesiąt metrów niżej. Przy nim można poczuć się naprawdę małym i nic nie znaczącym. Mimo, że na tarasie widokowym prawie nigdy nie jest się samemu.
Nie tak źle, nawet jak turystycznie
Golden Circle to najpopularniejsza turystycznie trasa na Islandii, ale nawet tutaj można uciec peletonowi, stanąć na poboczu drogi nr 1, złapać wygodne buty i po godzinnym spacerze wskoczyć do gorących źródeł w Reykjadalur. Pełnej samotności tutaj nie będzie, ale kogo to obchodzi gdy ktoś się zanurza w naturalnych termalnych basenach…
Informacje praktyczne
Golden Circle to nazwa trasy wokół kilku najpopularniejszych turystycznie, a także najsłynniejszych miejsc, włączając w to gejzery, kilka gorących źródeł, luksusowe hotele nad górskimi jeziorami, oraz widowiskowe wodospady. Jest to jednodniowa wycieczka, za którą nie warto specjalnie przepłacać, bo łatwo samemu odnaleźć najważniejsze punkty i są one dobrze oznakowane. Lepiej wynająć samochód na jeden dzień dłużej.
Niezmiennie trzeba być dobrze ubranym, bo Geysir i Gullfoss znajdują się na płaskich równinach kilkaset metrów nad poziomem morza i jest tam naprawdę wietrznie.
To, że są to najpopularniejsze trasy nie znaczy, że są one pozbawione niebezpieczeństw. Lepiej słuchać Islandczyków i nie wjeżdżać na drogi, które są zamknięte ani wychodzić poza wyznaczone szlaki. Tutaj natura ma władzę, a bycie “blisko” Reykjaviku nadal oznacza kilkadziesiąt kilometrów od stolicy i wszelkich szpitali oraz lecznic.
Nie byłem w Reykjadalur, ale jakby komuś się zdarzyło tam wpaść to jestem ciekaw opinii i opowieści. Był na mojej liście, ale pogoda pokrzyżowała plany.
3 odpowiedzi na “Rzucając w Golden Circle”
[…] faktem baseny są niemal na każdym kroku, zwłaszcza w okolicy gejzerów przy Golden Circle, jednak lepiej jest trochę wcześniej sprawdzić ich dostępność, bo bywają zamykane na zimę […]
[…] tutaj już troszkę dalej od Reykjaviku i można odetchnąć od tłumnego szaleństwa Blue Lagoon i Golden Circle, chociaż nadal są tutaj turystyczne […]
[…] jest się zmieszanym. Ta myśl zakrada się tak niespodziewanie. Jeszcze niedawno marzło się pod Seljalandfoss, a życie rzucało piaskiem w oczy na Solheimasandur. Tego dnia zaś po raz pierwszy z sentymentem […]