Kategorie
Rzucając w przeżycia

Rzucając w zwiedzanie Islandii

Apetyt rośnie w miarę jedzenia i właśnie dlatego nie chcesz przestawać jechać przed siebie, ani zawracać do hotelu. Zjadasz oczami wszystko co napotkasz na swojej drodze.

6 min czytanka

Zaciskasz dłonie na kierownicy i wiesz, że TO się zaczyna.

Kiedy przylatujesz podniecenie narasta. Islandia wyłania się spomiędzy chmur. Surowa, brunatna wyspa pośrodku morza ciemnego jak atrament. Już z samolotu wydaje się większa niż widziana oczami wyobraźni.

Lecz jej ogrom rozumiesz dopiero gdy patrzysz na drogę przed Tobą. Z każdym przejechanym kilometrem czujesz jak się kurczysz. Krajobraz co jakiś czas się zmienia, ale nie opuszcza Cię poczucie pustki. Przed Tobą wyrastają fioletowo-białe góry albo brązowo-zielone stoki. Po Twojej prawej nagle pojawia się morze, a droga zamienia się w wąskie gardło, gdy przejeżdżasz przez most nad pokrytą krami rzeką. Czasem asfalt pod kołami ustępuje szutrowi,czasem zjeżdżasz w dół z duszą na ramieniu, innym razem mozolnie podjeżdżasz pod górę. Siwe stepy zastępują kosmiczne pejzaże czarnych kamieni pokrytych porostami w miętowym kolorze.

A Ty nadal zaciskasz dłonie na kierownicy.

Twój samochód staje się czymś więcej niż zwyczajnym środkiem lokomocji. Jest bezpieczny, znajomy. Zaczynasz tworzyć z nim relację, bo przez te kilka dni to on chroni Cię przed obcością tego miejsca. Ty nie odrywasz oczu od krajobrazów za oknem.  W momencie kiedy dopada Cię monotonia, te znowu się zmieniają w zależności od miejsca, światła i pory roku, w którą akurat wjeżdżasz. Tutaj co piętnaście minut wita Cię inna pogoda, a wraz z kolejnym kilometrem wyjeżdżasz z zimy w wiosnę, by zaraz wrócić w jesień. Po jakimś czasie czujesz się częścią tej drogi, a przez to masz ochotę jechać i jechać i jechać.

Bo za te kilkanaście kilometrów czeka coś nowego, a zaraz za tym jeszcze coś. Za wodospadem pojawia się plaża, za plażą wulkan, za wulkanem basen. Każda z tych rzeczy stoi samotnie pośrodku pustki. Są otoczone niezwykłym pejzażem, ale ten towarzyszy Tobie i Twojemu samochodowi tak długo, że przestaje być główną atrakcją. Do momentu kiedy znowu zwali Cię z nóg w drodze do następnego punktu na mapie.

Jeszcze! Jeszcze!

Apetyt rośnie w miarę jedzenia i właśnie dlatego nie chcesz przestawać jechać przed siebie, ani zawracać do hotelu. Zjadasz oczami wszystko co napotkasz na swojej drodze. Aż zabraknie Ci dnia. Aż zabraknie Ci sił.

Aż masz dość. Aż nogi cierpną. Aż plecy bolą. Niezakręcająca nigdzie droga zaczyna nużyć, a powieki ważą dziesięć kilo. Jednak nadal zaciskasz ręce na kierownicy, dociskasz pedał gazu. Podgłaśniasz muzykę. Tutaj jest jeszcze tyle do zobaczenia!

Nie wiadomo skąd znajdujesz w sobie energię po to aby znowu zmagać się z wiatrem, iść pod górę i pozować do zdjęć. I robisz to jak w amoku, niemal nie kontrolując własnego parcia aby jechać przed siebie.

I dopiero w momencie kiedy oddajesz kluczyki od Twojego czterokołowego kumpla i siadasz na ławeczce w zaskakująco przytulnym lotnisku w Keflaviku dociera do Ciebie jak intensywny był to wyjazd. Opadasz z sił. Z chęcią stoisz w miejscu.

Lecz nie na zewnątrz.
Nie na Islandii.

Informacje praktyczne:

Islandia jest małym krajem jeżeli chodzi o liczbę ludności, ale jej powierzchnia może okazać się zaskakująco duża, zwłaszcza gdy chce się zobaczyć jak najwięcej atrakcji. A jest w tym kraju coś takiego, że chce się zobaczyć jak najwięcej. Poniekąd przez to, że poza atrakcjami wiele więcej tam nie ma, a wyjścia do pubów czy łażenie po knajpach ogólnie wydają się (i przeważnie są) horrendalnie drogie, więc człowiek jakoś odruchowo pędzi ku naturze.

Można wykupić zorganizowane wycieczki, ale te przydają się jedynie dla tych, którzy chcą chodzić po lodowcach (i pod). W każdym innym wypadku (i pod). Daje to więcej możliwości i większą elastyczność zwiedzania. Islandia jest intensywna i normalnym jest, że opada się z sił i wtedy możliwość zatrzymania się w dowolnym momencie, czy zrezygnowania z pędzenia w jakieś miejsce są bezcenne.

Ze swoich doświadczeń uważam, że absolutnie najlepszym sposobem zwiedzania Islandii są kampery, zwłaszcza jeżeli jest się większą ekipą. Te są świetnie wyposażone w ogrzewanie webasto, które nawet podczas sztormów daje radę (sam sprawdzałem), mają zestawy kuchenne, stoliki, krzesełka, gazówkę i śpiwory. Dzięki temu nie trzeba martwić się tym, że trzeba gdzieś wracać albo być, żeby zdążyć na nocleg. Zwłaszcza gdy pogoda stanie na drodze i właśnie drogi pozamyka, co może być problemem dla tych, którzy wcześniej opłacili pobyty w hotelach. Nie jest to dużo bardziej kosztowne niż rezerwowanie hoteli i dla tych, którzy mają ducha przygody pod skórą będzie to rozwiązanie nie do przebicia. Aczkolwiek trzeba liczyć się z tym, że jest to podróż podwójnie intensywna, bo czasami zwykłe “rozprostowanie kości” może zamienić się w niespełniające się przez kilka godzin marzenie.

My swoje Kangoo wypożyczyliśmy na https://www.rent.is/?gclid=EAIaIQobChMIp4uU9PXF3wIVhbHtCh2Q5gJzEAAYASAAEgLLtPD_BwE

Warto sprawdzać stan dróg i to które akurat tego dnia są zamknięte. Na szczęście na Islandii obowiązują te same zasady roamingu co w innych krajach UE, a wiele kamperów ma moduł wifi. Najlepszą stroną używaną także przez mieszkańców wyspy jest:
http://www.road.is

Nie warto przekraczać prędkości na Islandii bo mandaty są tutaj niezwykle drogie. I mówimy tutaj o tysiącach złotych. Warto mieć to z tyłu głowy, bo drogi tutaj są w fantastycznym stanie (biorąc pod uwagę warunki pogodowe) i bywają totalnie puste, więc stopa aż swędzi aby docisnąć pedał gazu. Lecz jeśli kogoś nie przekonuje aspekt finansowy, to warto pamiętać o tym, że w razie wypadku też przeważnie jest się tam samemu a i oczekiwanie na pogotowie może zabrać kilka godzin. Jeśli mamy szczęście i ktoś po nie zadzwonił. Lepiej jechać wedle limitów.

Ceny 2018:

Kamper dwuosobowy 38 000 ISK za 4 dni wynajmu (poza sezonem) – około 1230 zł
Ubezpieczenie od wszelkich uszkodzeń dodatkowo płatne przy wynajmie kampera (opcjonalne) 15600 ISK – około 500 zł

Islandia jest fascynująca! Sprawdź poniżej!

Albo może w inne miejsca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *