Hiszpania – przeczytaj wprowadzenie
Poniższe teksty powstały podczas mojego pobytu w Hiszpanii w 2017 roku w ramach programu Erasmus. Ten czas spędziłem z dwójką fantastycznych osób, którym zawdzięczam niejedną przygodę podczas odkrywania Madrytu i innych miast. Teksty z Majorki powstały z wyjazdu w 2018 roku z pewną świetną laską.
Rzucając w Hiszpanię
–Wiem! Hiszpania to wieczne słońce i plaża. To piłka nożna, corrida i kuchnia śródziemnomorska. Najgorętsze kobiety i fiesta! I siesta. Hiszpanii nie trzeba przedstawiać.
Być może Hiszpanii nie trzeba przedstawiać, bo każdy o niej słyszał.
To taki kraj na południu, gdzie upał nie daje żyć, ludzie są wiecznie uśmiechnięci, leniwi i gorący. W dodatku dumnie katolicki, ostoja chrześcijaństwa, czyli taki, który powinien być jak Polska. Hiszpańska Inkwizycja zobowiązuje.
Na pewno?
Być może.
Chociaż może zupełnie nie.
Bo okazuje się, że corrida nie oznacza walk byków tylko męską ejakulację, a tortilla to nie jest pszenny placek, tylko rodzaj omletu z ziemniakami, który je się na zimno. Najpopularniejszym towarem eksportowym są mężczyźni, a najświeższe owoce morza można znaleźć w samym środku kraju, kilkaset kilometrów od jakiegokolwiek słonego akwenu. Jeżeli ktoś chce się smażyć na plaży to ma się ponad tysiąc kilometrów takich brzegów, równie dobrze jak kilkaset mil wybrzeża z lodowatą wodą i falami idealnymi dla surferów.
Różnice między regionami są tak duże, że ludzie mówią osobnymi językami, a w niektórych wiecznie pada, podczas gdy w innych atakują upały powyżej 40 stopni Celsjusza.
Drugim najpopularniejszym sportem jest padel, czyli mieszanka tenisa i squasha , w którą gra się gumowymi rakietami.
Hiszpańska Inkwizycja nie istnieje od lat i sama spłonęłaby ze wstydy widząc gejowską Pride Week Parade przechodzącą przez samo centrum Madrytu. I chociaż kościołów są tu tysiące, to przeważnie świecą pustkami, bo lata brutalnej historii ludzi z nich wyrzuciły, a niektórych wymazały z powierzchni Ziemi. Dyktatura generała Franco pozbawiła życia 140 000 osób, którzy obecnie oficjalnie nadal są zwyczajnie zaginieni. Byli, a teraz ich nie ma.
Kobiety przez lata żyły w sieci zakazów i tradycji, gdzie ich jedynym zadaniem było dbanie o swojego męża. I chociaż trzeba oddać, że mężczyźni bywają zabójczo przystojni, to przez lata filozofii narodowo-katolickiej ich stosunek do kobiet bywał daleki od ideału. Jeszcze do niedawna małżeństwa z 14-latkami były legalne. Wychowanie w kulturze, w której kobiety mogły co najwyżej nauczyć się czytać i pisać nadal pozostawia swoje ślady. Za czasów Franco prawdziwa hiszpańska dama miała jedynie służyć swojemu zapracowanemu mężowi. A nawet, jeśli odważyła się pracować, to całą swoją pensję musiała oddawać głowie rodziny.
Lecz, mimo wszystko, w ludziach jest zadziwiająco dużo energii. W mało, którym kraju to emeryci będą tak widoczną częścią społeczeństwa, pijący piwo w tych samych pubach co młodzież i nawet głośniej od nich wyzywający, gdy ich drużyna przegrywa mecz.
Hiszpania to taki kraj, gdzie ciężko powiedzieć, że wie się coś na pewno. Mnóstwo rzeczy jest pochowanych za kanapę i zamiecionych pod dywan, tych pięknych i tych brzydkich. A dostrzega je się zupełnie inaczej, w zależności, z którego miejsca się patrzy. Madrytczyk widzi Hiszpanię zupełnie inną niż Katalończyk, Bask, czy Andaluzyjczyk. Wszystko potrafi być zupełnie od siebie różne, tak jakby wiele maleńkich państewek istniało w jednym miejscu. Coś czego i Anglik, i Francuz, i Polak na początku nie umie ogarnąć.
I jest to też takie miejsce, które potrafi zaserwować mieszankę nerwów, zachwytu, radości i złości.
A wszystko to w niecałe 5 minut.