Gruba, tłusta, piękna. Tak pełna krągłości, że aż okrągła. Mężczyźni ustawiają się po nią w kolejkach, a każdy po cichu marzy o małym trójkąciku. Ich wygłodniałe oczy chcą ją mieć, wbijać w nią swe zęby. Oblizują wargi na samą o tym myśl.
Pizza.
Słowo o knajpkach

Lokale mają… swój własny urok, bo nie tylko piece są kaflowe, ale cały wystrój wnętrz składa się z kafelków i luster, tak na sali jak i w toalecie. Poruszanie się po nich niekoniecznie jest intuicyjne i proporcjonalnie trudniejsze do wykonania w godzinach szczytu. Pierwsze stanowisko to kasa, gdzie zazwyczaj mało rzeczy oprócz kolejki zaskakuje. Wtedy z kwitkiem w dłoni trzeba stanąć w kolejnej kolejce i uzbroić się w łokcie oraz cierpliwość. Przepychanki to norma, zwłaszcza, gdy kolejka do kasy i ta po pizze zlewają się w jedną całość na zewnątrz lokalu. Je się szybko, na stolikach, albo przy barze gdzie pizza jest wydawana. W dodatku zawsze się znajdzie pomocny łokieć, dla tych, którzy chcieliby popełnić samobójstwo przez zadławienie.
Można też uniknąć tej części i usiąść przy stoliku, gdzie jeden z ubranych w białą koszulę kelnerów w którymś momencie klienta obsłuży, natomiast kiedy to nastąpi, to tylko Duch Św. i jego pomazaniec kelner wiedzą.
Jednak szczerze mówiąc kolejka jest istotną składową smaku pizzy.
Rodzaje argentyńskiej pizzy

A gdy już o smakach mowa, to tych pizza ma kilka, które dla nas nie są takie oczywiste. Najpopularniejszą wariacją jest podstawowa, czyli Muzzarela. Mokry sen dla tych, którzy pizzę lubią na grubym, chrupiącym cieście i z ilością sera, która się wylewa poza talerz i nawet przełamuje swoją bazę. Sera i ciasta jest tyle, że należy pizzę jeść nożem i widelcem, bo tłuszcz na wargach i palcach jest niewyobrażalny. Podstawowa pizza ma potem kilka wariacji zależnych od dodatków: szynka, pomidor i oliwki, szynka, papryka i ciekawostka: serca palm (smakują trochę jak paluszki krabowe… i kurczak, bo wszystko smakuje jak kurczak); dla miłośników hawajskiej: szynka z wiśniami, albo szynka z bananami; dla wyszukanych, roquefort z krewetkami. Na zapchanie dziury na wielki głodzie nada się fuzzegata: ciasto, ser, ciasto, na to jeszcze więcej sera posypane świeżą cebulą.
Z serem to albo wszystko, albo nic
Argentyna to kraj kontrastów, więc alternatywą dla dławiących ilości sera, jest absolutny jego brak. Tu prym wiodą dwa najpopularniejsze rodzaje: beszamelowo-szpinakowo-bezprzyprawowo-bezsmakowa oraz anchoivs, z gracją wymawiane anczobis.
Nie-faina przystawka
Do pizzy dodaje się jeszcze jeden dodatek, który nazywa się faina. I fajną rzeczą wcale nie jest, bo jest to taki zapiekany hummus, który się kroi na kawałki i kładzie na pizzę zamiast sosu. Sosów też się prawie nie używa, za to bardzo często można znaleźć mieszanki przypraw do posypania swoich trójkątów, co w kraju gdzie sól jest przyprawą zawsze cieszy. I to do tego stopnia, że człowiek poważnie rozważa, czy tych ziół by przypadkiem nie ukraść.
Ciężko uznać danie skopiowane z kuchni innego kraju za narodowe, ale patrząc na ten ociekający tłuszczem, ciągnący się kawałek zawału na talerzu trzeba przyznać, że pizza tutaj jest wyjątkowa i że pobyt w Argentynie bez kawałka muzzy nie jest pobytem. Wcale.
Ceny 2016:
Kawałek muzzy około 17 pesos (ok. 3,5zł)
Kawałki innych rodzajów pizzy między 15 a 30 pesos (ok. 3zł do 5 zł)
Faina 10 pesos (2.5 zł)
Cała pizza od 60 do 270 pesos (od 25 do 67,5 zł)
Pizza suuuper…Argentyna lepiej!
Kliknij a się przekonasz!
W odpowiedzi na “Rzucając w argentyńską pizzę”
[…] El Cambalache. Tak, nazwa jest inspirowana słynnym tangiem Carlosa Gardela, bo jest to miejsce z argentyńską pizzą. Z tym, że jest zupełnie inna niż te w Argentynie i niż jakakolwiek inna, którą zdarzyło mi […]