Najlepsze miejsce w Madrycie?
Nie kościoły, nie zabytki, nie pałac królewski, nie stadiony.
Moim zdaniem najcudniejsze są tu parki, a zwłaszcza Park Retiro.
Moim zdaniem najlepsze są tu parki, a zwłaszcza Retiro
Retiro jest ogromne, jest większe od madryckiej starówki, ale mimo to nie jest największym parkiem miasta. Być może nie jest też najpiękniejszym parkiem świata, bo nietrudno byłoby wymienić takie, gdzie letnie pałace szczycą się większym splendorem, a których ogrody są majstersztykami ogrodnictwa. Jednak mało, który równa się Jardines del Gran Retiro, jak głosi jego oficjalna nazwa.
Kiedyś był on absolutnie niedostępny dla szerokiej publiczności. Był to prywatny ogród królewski. Jeden z monarchów podobno uwielbiał organizować w nim poszukiwanie skarbów. A w ukrywaniu kosztownych prezentów był ponoć tak dobry, że do teraz niektórych nie znaleziono.
Dzisiaj to co w Retiro cieszy najbardziej to poczucie absolutnej wolności: można tutaj robić cokolwiek się chce. Dlatego nie warto za wszelką cenę w każdy krzaczek zaglądać.
Co weekend jest tu żywotnie i tłoczno. W dodatku nie są to turyści, tylko mieszkańcy. Ludzie, którzy wpadają tu na piknik, czy na pogaduchy ze znajomymi. Ludzie, którzy przynoszą własne worki bokserskie i trenują zawieszając je na drzewach. Skejci przemykają między piłkami do nogi. I nikomu nie jest za ciasno bo miejsca jest dla wszystkich. Spaceruje się tu po ogrodach różanych, pozuje do zdjęć w Pałacu Kryształowym, opala się z pokładu łódki, które można wynająć z głównej fontanny. Cokolwiek zawiera się w słowie relaks znajduje się dokładnie w tym miejscu. I niezależnie od formy relaksu; od spacerów z psami, przez zwiedzanie fontann i jedynego na świecie posągu Lucyfera, po popołudniowe wino albo i inne zadymione rozmowy, miejsca starcza dla wszystkich.
I chociaż położony tuż za Prado Retiro niewątpliwie jest największą gwiazdą jeśli chodzi o tereny zielone, to tych w Madrycie nie brakuje i każda ma w sobie coś wartego spędzenia tam odrobinki czasu.
Więcej. Dużo więcej niż Retiro.
Casa del Campo to ewenement: park wielkości jednej czwartej miasta. W nim znajdują się i Zoo i park rozrywki z rollercoasterami, a z tych przedni widok na królewskie miasto. Tutaj jest kolejka linowa i sztuczne jezioro i stepowa przestrzeń. Miejsca jest tyle, że w oddali pewnie sam Mickiewicz wypływa na suchego przestwór oceanu.
Jeśli już o romantyzmie mowa to nie można zapominać o parku Templo de Debod, bo to prawdopodobnie najlepsze miejsce aby podziwiać zachody słońca w całej prowincji. Na drobnym wzgórzu do którego wiodą schody stoi oryginalna egipska świątynia i otaczająca ją fontanna. Świątynia była prezentem od Egiptu dla Hiszpanii w latach 60 XX wieku. Podobno to rzetelna forma wdzięczności ze strony kraju faraonów, w odróżnieniu od tej, którą musieli okazywać Francji czy Wielkiej Brytanii. Tutaj najlepiej przyjść z kocykiem, bluzą i butelką Sangrii.
Niespodziewana wisienka z widokiem, tuż za blokowiskiem
Jednak gdy już słońce zajdzie to najlepszy widok na Madryt wcale nie jest z dachu jednego z hoteli przy Gran Via, czy z wieży przy Moncloa, a z całkiem niepozornego parku po drugiej stronie rzeki, przy stacji metra Laguna.
Stąd ma się widok na absolutnie całe miasto i otaczające je góry, a jeszcze bardziej cieszy przy tym fakt, że za ten widok nie trzeba zapłacić ani grosza.
Gdy opowiada się o Madrycie łatwo przeoczyć jego parki, a jest to jedna z najgorszych rzeczy jaką można zrobić temu miastu. Chociaż, może w ten sposób ci z nim zaznajomieni chcą te cuda chronić i zostawić je tylko dla siebie.
Nie ma się co tej zawiści dziwić.
Ciekawostki
To jakie miejsce w sercach rodowitych madrytczyków zajmuje Retiro świadczy o tym jak bardzo dba się o to by było tu czysto. Często organizuje się tu spotkania, imprezy czy wielkie masowe wydarzenia, bo Retiro się sprawdza. Na przykład Rock’n` Roll Marathon Madrid 2017 miał swoją metę właśnie tutaj. A na nim przechrzcił się mój madrycki współlokator, a życiowy przyjaciel Mateusz.
Disclaimer
Muszę się z bólem przyznać, że zgubiłem telefon z prawie wszystkimi moimi zdjęciami i filmami z pobytu w Hiszpanii. Dlatego czasem trzeba wierzyć mi „na słowo”.
W odpowiedzi na “Rzucając w Madryckie Parki”
[…] je królicza nora. Jeżeli kogoś rażą turyści na Plaza Mayor to można się schować w Parku El Retiro. Można wyluzowanym chodzić hipsterskich i błyszczących dzielnicach jak Malasaña czy Chueca, […]