Miejsce, w którym wykuto miecze z Władcy Pierścieni, niedoszła stolica Hiszpanii, a niegdyś jedno z niewielu miast gdzie żyły wspólnie trzy wielkie kultury, trzy wielkie religie i trzy wielkie filozofie. A obecnie jak się słyszy Toledo to myśli się o samochodzie, cóż za niesprawiedliwość.
Splendor dni uprzednich
Jednak, aby oddać Toledo, co toledoańskie trzeba cofnąć się ładnych siedemset lat w historii Europy. Wtedy było to jedno z najważniejszych miast Półwyspu Iberysjkiego i nietrudno jest to sobie wyobrazić patrząc na postawione na wzgórzu mury, kamienice w ciepłych piaskowych barwach i strzeliste wieże zamku i świątyń. Położone na wzniesieniu, w zakolu rzeki było nie do zdobycia przez niegdysiejsze wojska, a i nawet teraz barbarzyńskie hordy turystów uzbrojone w lustrzanki pewnie poddawałyby się podchodząc do starówki. Z myślą o nich do miasta wiodą nowoczesne, kilkupoziomowe schody ruchome. Są one bezcenne, bo w suchych regionach La Manchy przy temperaturze wyższej niż 25 stopni można po prostu się ugotować. Dlatego warto mieć krem z filtrem.
Labirynt godny fauna
Gdy człowiek przyzwyczai się do gorąca i za pomocą technologii postawi stopę na bruku starego miasta zaczyna się ciekawa, kilkugodzinna przechadzka meandrami starego miasta. Oczywiście jest to miasto żyjące głównie z turyzmu, dlatego trzeba oczy przyzwyczaić do wszelkiego rodzaju sklepików z oryginalnym mydłem z Marsylii, magnesikami z Chin, czy z tureckim Kebabem. Ciekawostką jest fakt, że znajduje się kiosk łączący w sobie te trzy rzeczy na raz.
Prawie jak Anduril, więc można poczuć się prawie jak Aragorn
Inną, z początku nieprzyjemną, rzeczą są zwisające w witrynach sklepów miecze z inscenizacji powieści Tolkiena, a ich zatrzęsienie jest większe niż na Krupówkach. To właśnie w tym mieście wykuto miecze do kultowej ekranizacji powieści Tolkiena, więc są niemal oryginalne. I zwiedzając to miejsce łatwo zauważyć, że jest ono perfekcyjnym dla rzemieślników: dostatecznie cichym i inspirującym aby w nim wygodnie żyć i tworzyć, niezależnie od tego czy jest to ser, torebka czy topór.
Urbanistyka promująca gubienie się dzieci
Z butelką wody w ręce i aparatem gotowym do walki zaczyna się od głównego placu, z którego odchodzą uliczki w głąb miasta jak i kolejka turystyczna. Obecnie wagę rynku podkreślają dumne fastfoody McDonald’s i Burger King żywcem połykające wycieczki.
Te same wycieczki za to szybko znikają z oczu w odmętach krętych, wąskich i malowniczych uliczek. Ich nazwy też są bardzo poetyckie bo znajdzie się tutaj Zaułek Diabła, czy Trakt Piekła. Uroczo. Dzięki absolutnie chaotycznemu planowi miasta spacery tutaj są dłuższe niż powinny, bo najzwyczajniej w świecie łatwo się tu zgubić. Kultury Maurów, Żydów i Katolików mieszały się tak jak uliczki i widać to na wznoszonych w różnych stylach budynkach, z przyzwyczajenia oznaczanych krzyżami, napisami po hebrajsku czy kopulastymi portalami.
Toledo zawdzięczamy więcej niż nam się zdaje
Dzięki tej mieszance kultur Toledo jest jednym z najważniejszych miejsc w historii nie samej Hiszpanii, ale Europy ogólnie. To tutaj, za panowania Maurów, koegzystowały i tworzyły trzy wielkie kultury. Oczywiście uprzywilejowani byli Muzułmanie, ale i tak było to jedno z najlepszych miejsc do wspólnego życia Żydów i Katolików. Tutaj innowiercom groził jedynie podatek, a nie Inkwizycja.
Jednak nie jest najważniejszy powód dla którego trzeba docenić Toledo. Otóż tutaj działała Escuela de Traductores, czyli szkoła tłumaczy. W czasach internetowych słowników może nie tak imponująca, ale to tutaj tłumaczono najważniejsze z greki, łaciny, hebrajskiego i arabskiego dzieła największych filozofów, myślicieli i poetów. I gdyby nie to miejsce renesans nigdy by się nie narodził, a my dalej byśmy żyli w pogardliwych wiekach ciemnych.
Mając to w pamięci, gubienie się w uliczkach starego miasta ma zupełnie inny smak, a możliwość zobaczenia jednego dnia synagogi, katedry i meczetu jest światową rzadkością. I chociaż duma i chwała Toledo zniknęły w momencie, gdy na stolicę Hiszpanii wybrano zapyziałe miasteczko Madryt na przedmieściach potężnej siedziby Maurów i językowców, to jego splendor, waga i uroda nigdzie się nie ruszyły. Tutaj jest orientalnie i swojsko jednocześnie, a dzień tu spędzony nie będzie zmarnowany.
2 odpowiedzi na “Rzucając w Toledo”
[…] dużo mniej znane niż Toledo, chociaż nadal popularne i powinno być obowiązkowym punktem wycieczek ze stolicy Hiszpanii. To […]
[…] się w Madrycie na dłużej niż 4 dni. Dzięki tej karcie można dojechać nawet do Segovii i Toledo oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów perełek hiszpańskiej […]