Kategorie
Rzucając w miejsca

Rzucając w Mediolan

To nie jest tak, że Mediolan należy wykopać ze swojej listy miast do odwiedzenia, ale jest to miasto turystycznej specjalnej troski.

6 min czytanka

JESTEŚMY W MEDIOLAAAAANIE!

Zachwyt trwa mniej więcej tyle co ten klip na YouTubie, bo Włoska Stolica Mody jest absolutnie na bakier z tym, czego od jej tytułu można wymagać. Albo może i nie. Może jest dokładnie taka jaką każda domniemana stolyca jest? Za duża, nadęta i zupełnie nie tym do czego się przyzwyczailiśmy?

Po kolei

Na sam początek wypada wspomnieć, że z Mediolanu naprawdę pochodzą największe domy modowe na świecie i oczywiście, że ich sklepy to tutaj mają swoje siedziby, a o butiki na ulicach wokół Piazza Duomo biją się rzesze kolejnych pretendentów do bycia na modowym szczycie. Jeśli kogoś fascynuje moda to bycie dla nich tutaj jest niemal duchową wyprawą na miarę przejścia drogi do Santiago De Compostela, a trzeba przyznać, że podążanie za kagankiem trendów to przeprawa cięższa niż pójście z buta do stolicy Galicji. Cesarzowi jednak należy oddać co cesarskie, a ja dodam od siebie, że jak ktoś bezkrytycznie wymienia szafę co roku dążąc za trendami, a kryterium doboru jego ciuchów jest metka, to ta osoba nie spojrzy na Mediolan jakkolwiek obiektywnie.

Słowem ch*ja się zna.

Dlatego piszę tutaj z radością dla osób, które mają głęboko w ciemnościach różnice między Off White a Balenciagą, bez skrępowania mylą Armaniego z Guccim, a o Pradzie usłyszeli dopiero jak diabeł zaczął się u niej ubierać. 

Przemyśl przemysł

Mediolan to też bankowe serce Włoch, to tutaj znajduje się giełda jak i większość instytucji finansowych i technologicznych. Idąc tym tropem  zadajmy sobie pytanie o ducha miasta w stylu Milionerów:

Moda to przede wszystkim:
A. Inspiracje C. Biznes
B. Tożsamość D. Przemysł

Polecam telefon do przyjaciela, nazwijmy go gwoli ułatwienia, Beret i po krótkiej konsultacji wybieramy odpowiedź D. Przemysł

Badum, turudurudum i zielone światła.
Poprawna odpowiedź.

Moda to przede wszystkim przemysł, a co za tym idzie i miasto, które jest jej stolicą to miasto przemysłowe. Nie urokliwe miasteczko położone nad meandrem rzeki, wijącej się pomiędzy zielonymi wzgórzami, ale prawie brutalistyczne monstrum obsypane blokami, pokryte graffiti, trochę niedomyte i dużo surowsze niż pieczołowite wystawy sklepowe.

Chcesz poznać Milano to potrenuj w Łodzi

Coś było tłumaczone ewidentnie

Mediolan dla większości jego mieszkańców to nie są łuki Galerii Vittorio Emanuele, ani Ostatnia Wieczerza da Vinciego. Pałac i kilka kościołów to jedyne co zostało po rodzinie Sforza, a prawdziwymi panami miasta są Ci, którym krzyczy się forza to jest kluby piłkarskie Inter i AC Milan.

Ci którzy chcą poznać ducha Mediolanu właściwie nie spędzają czasu w centrum. Nie będą pili kawusi patrząc na Duomo di Milano, robiąc zakupy na ulicach od Arco di Ponta Nuova czy siadając w rzędach La Scali. To miasto spędza wieczory daleko od centrum w Navigli i upija się w barach położonych nad dwoma jego kanałami. To miasto jada w La Fontana, Zara, czy Porta Venezia, z dala od wystawnych knajpek wokół siedzib banków.

Tutaj bogactwo finansowo-modowe nie wypchnęło industrializacji, ale zostało przez nią wciągnięte nadając jej inny wygląd. Owszem centrum jest klasycznie ładne, wymuskane i ma wszystkie atrakcje, które świadczą o jego bogatej spuściźnie, zarówno kulturowej jak i historycznej. Są teatry, są kościoły, są galerie sztuki. Jest nieziemska katedra i kosmiczne galerie mody. To wszystko jak najbardziej tu jest ale to tylko wizytówka, integralna część większego tworu. Piotrkowska to tylko wierzchołek góry lodowej jaką jest Łódź, tak samo centrum Mediolanu to tylko mały skrawek ponad taflą wody.

Te wierzchołki są integralną częścią tych miast, widoczne z daleka dla każdego kto patrzy w ich kierunku, ale po prawdziwy obraz trzeba głęboko zanurkować.

I tak jak w nurkowaniu głębinowym w lodowatym oceanie – zanurzenie się w Mediolanie może być niesamowitym przeżyciem, ale nie jest ono dla każdego i trzeba być na nie przygotowanym.

Mediolański szyk tudzież szykany z Mediolańczyków

A la milanesa

Włosi ogólnie ubierają się bardzo dobrze, to akurat jest widoczne od razu niezależnie gdzie się wyląduje. No chyba, że jest się w Mediolanie. Tutaj sprawa się komplikuje, wszak ubrani wszyscy teoretycznie w markowe ciuchy i to co jest teraz en vogue na pewno znajdzie się na ulicy. Tylko, że jakoś nie jest to specjalnie gustowne, nie ma to tego stajla o którym rapowali ci z Trzeciego Wymiaru. Jest drogo, jest na pokaz, ale nie oszałamia, nie robi wow.

Po prostu nie, ale może i to moje podejście wiąże się z faktem, że ludzie z Lombardii nie są też faworytami jeśli chodzi o rankingi popularności we Włoszech. Zwłaszcza ludzie z południowej części Italii pałają do nich szczególną niechęcią, która ma pewnie swoje korzenie zbyt poplątane na jeden wpis, ale która za to jest tak barwna, że na pewno zapisze się w pamięci, a nie oszczędza nic kpi od ludzi po ich lombardzkie talerze.

Słowem nie warto? Ależ skąd!

To nie jest tak, że Mediolan należy wykopać ze swojej listy miast do odwiedzenia, ale jest to miasto turystycznej specjalnej troski

Chyba wypada być wobec niego fair i nie wziąć jako łatwy punkt do odhaczenia na kilkudniowym Giro d’Italia. To nie jest miasto, do którego wystarczy wpaść na kawę i się zachwycić. Ono wcale się w ten sposób nie uda. To nie jest miasto, które wystarczy podsumować określeniem stolicy mody i już.

Jeżeli już chcieć zobaczyć Milan to w całości, godząc się z jego rozmiarami, industrialnością i chcąc wyszukać to co w nim jest wyjątkowe i pochowane.

Albo sobie odpuścić i wymienić na rzeczy trochę bardziej lekkostrawne niż wyprawa a la Milanesa.

Informacje praktyczne

Autentyczne jedzenie: Angolo Milano – milanesa, prosiaczek, risotto z ciastkami marcepanowymi. 

Bardzo dobre Metro i niezły transport publiczny, ale Metro zamyka się o 22

Niedobre drinki w Navigli

Lista pubów i drinków do zwiedzenia: 

Ceny:

Nocleg 130 Euro

Bilety 24h 7 Euro
Wynajęcie Samochodu: żółty fiat 500L 502 zł (107 EUR)  za 3 dni

Drinki: 8-12 EUR

Albo w inne miejsca we Włoszech!

Autor: Beret

Autor bloga rzucajacberetem.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *