Argentyna to dumny kraj, i owszem.
Wiesz jednak co jest jego największą chlubą?
Bo to nie taka oczywista sprawa.
Messi nie, bo reprezentacja nadal jest bez tytułu. Papież Franciszek nie każdemu do gustu przypada. Tango jest dla emerytów. Buenos Aires drogie i zatłoczone. Maradona dupek. Che Guevara celebryta, ale morderca. Evita nazywała się Peron, więc już za blisko polityki.
Narodowy skarb kryje się pod niepozorną nazwą asado.
Co to i z czym to się je?
Czasem gdy się nie wie jak coś ugryźć, najlepiej jest dosłownie wbić w to zęby. Bo asado to Argentyński grill.
I jest to chyba jedyna rzecz na świecie, która jest w stanie zjednoczyć cały ten kraj bez wyjątku.
To nie tylko sposób przyrządzenia żeberek, kiełbasek i kaszanki.
To jest cały rytuał.
Najpierw sprzęt
Potrzebny jest przede wszystkim sprzęt, a ten to waga ciężka.
Andrzej Gołota wśród grilli i to nie tylko dlatego, że czerwone i leży.
Jak za najlepszych lat naszej bokserskiej legendy potrafi wycisnąć soki i krew z przeciwnika.
Nieważne, czy w dzielnicach biedoty, na surowych cegłach, czy w bogatych apartamentowcach z wypolerowanym frontem. Parilla (bo taką nazwę ten sprzęt nosi) musi być. Każdy dom posiada odseparowane miejsce na ogromną żeliwną kratę i komin. To może być osobna przybudówka w ogródku, wbudowany w balkon mieszkania kamienny piec, czy leżąca na ulicy kuweta z grillem wielkości bramy wjazdowej. Bywa, że wcześniej takową bramą był.
Sprzęt nic nie znaczy bez mistrza ceremonii
Potem potrzebny jest asador.
I to nie może być byle kto, tylko głowa rodziny!
Bez jego pozwolenia nie można nawet spojrzeć na parillę, a po posiłku pada hasło aplauso para el asador i klaskać trzeba. Opiekać krówkę to jest zaszczyt i za propozycję przyrządzenia mięsa trzeba ze łzami w oczach i z pocałowaniem w rękę podziękować. Przeciętnemu Argentyńczykowi łatwiej pierworodnego do zakonu oddać, niż dać komuś szczypce do grilla potrzymać.
Grillowa etykieta
Potem jest kolejność. Najpierw serwuje się kiełbaski, czyli chorizo, które przypominają raczej tłustą odmianę białej. Z kiełbaską idzie morcilla, czyli kaszanka. I są dwie opcje, albo krwista, przebijająca purpurą, kasza z krwią, albo to samo tylko z rodzynkami i orzechami, trochę bardziej słodka. Wraz z nimi idzie jedyna, obok chleba, opcja dla wegetarian, czyli przypiekany ser.
To co trafia na stół
Wszystkiego ilości znaczne, ale trzeba wiedzieć, że to są tylko zabawy w piaskownicy. Show zaczyna się wraz z żeberkami. Wielkie, mocno przypieczone żeberka wjeżdżają na stół. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że mięso co najwyżej się soli. Słowo marynata nie istnieje. Częstym dodatkiem będzie sos chimichurri, czyli mieszanka ziół, cebula i pomidor. Zawiera w sobie czarny pieprz, co w Argentynie jest przyprawą niemal radioaktywną, więc przed nałożeniem sosu usłyszy się trzy pobożne ostrzeżenia, że może ci wykrwawić gardło.
Z punktu widzenia osoby, która jest kimkolwiek innym niż Argentyńczykiem ten sos…ma smak. I to tyle. Ani grzeje, ani ziębi. Po żeberkach zaś nadchodzi czas na lomo, czyli polędwicę. Z tym, że tą opieka się w całości, więc po zdjęciu z grilla wygląda jak zawinięty 8 pasażer Nostrodomo. W środku znajdują się wszystkie barwy od brązowego, przez różowy do czerwonego i dla tych którzy cenią steki, jest to kawał mięsa tak święty jak relikwie św. Grzegorza.
To nie jest kraj dla wegetarian, a jeszcze mniej dla wegan
Asado jest świętością.
Gdyby w kościołach używano dymu z grilla zamiast kadzidełka frekwencja wzrosłaby czterokrotnie.
Nie wolno nań powiedzieć złego słowa. To jest najlepszy grill świata i tyle. Nie wytłumaczy się, że w Texasie, w Polsce, czy Wietnamie też są fantastyczne grille. Ewentualnie zgodzą się, że mięso jest tam dobre, o ile sprowadzono je z Argentyny. Nie ma szans na zdobycie przyjaciół jeśli powie się, że asado to nic specjalnego. Jednego jednak nie da się odmówić, status społeczny tego obrządku i do niego przywiązanie są niezwykłe i chociaż raz w życiu trzeba być tego częścią.
Inaczej Argentyny się nie poznało.
Nawet nie liznęło.
W odpowiedzi na “Rzucając w Asado”
[…] jakby zwarcie w rozrusznikach serca elektryzowało całe ich ciała. I podczas co tygodniowych asados to oni prowadzą najbardziej zażarte dyskusje, przygotowują mięso i dolewają wina. Tli się w […]