Kategorie
Rzucając w miejsca Rzucając w przeżycia

Rzucając w argentyńską piłkę nożną

Piłka nożna w Argentynie jest religią. To Maradona jest bogiem i to tym starotestamentowym. Można go nie lubić, ale tytułu boga nawet Matka Teresa nie byłaby mu w stanie odebrać. Leo Messi zaś jest najświętszym dzieciątkiem Jezus i podniesienie przez kogokolwiek na niego ręki byłoby bluźnierstwem.

4 min czytanka

Koszulka Alfredo di Stefano

La Bombonera

La Bombonera – trybuna

Dom gdzie urodził się Di Stefano

Parada z flagą Boca Juniors po wygranym Superclasico

Z siedziby San Lorenzo

„Niby jak mamy być normalni jak u nas wzorem postępowania jest spocony piłkarzyna o krzywych nogach”.

I pozamiatane, właściwie nie da się zaprzeczyć.
Piłka nożna w Argentynie jest religią.
Na ślubie Teveza płakało więcej mężczyzn niż na własnych.
I mimo, że społeczeństwo argentyńskie wcale takie złe nie jest, tak innego wzorca jak piłkarz tutaj się nie znajdzie.

Przykro mi Franciszku.

To Maradona jest bogiem i to tym starotestamentowym. Można go nie lubić, ale tytułu boga nawet Matka Teresa nie byłaby mu w stanie odebrać. Leo Messi zaś jest najświętszym dzieciątkiem Jezus i podniesienie przez kogokolwiek na niego ręki byłoby bluźnierstwem.

Messi jest znany pod przydomkiem „La Pulga„, czyli Pchła (dosłownie „ta” pchła, jedyna w swoim rodzaju), a w oczach rodaków on nie ma słabych meczy w reprezentacji. To jemu się niedostatecznie pomaga i wszyscy inni to parszywi leniwce!
I trzeba oddać, że zaangażowanie Pchły w ekipę narodową jest godne najwyższego szacunku, a on może niewiele mówi, ale się stara i walczy z federacją jak tylko może. Nawet z własnej kieszeni wypłaca pracownikom pensje.

Chleba i igrzysk

Bogowie rzadko kiedy schodzą na ziemię, a reprezentanci Argentyny grają przeważnie w Europie.
Dlatego tutaj odbywają się całoroczne igrzyska zwane Primera División. W pierwszej lidze jest prawie 30 drużyn, a niekibicowanie żadnej z nich jest jak nieposiadanie trzustki, czy dwunastnicy.
To po prostu uchodzi za upośledzenie.

Najważniejszy dzień w roku to nie jest gwiazdka, tylko Súperclasico, czyli mecze między dwoma najbardziej utytułowanymi drużynami: Boca Juniors i River Plate. Na czas tych meczów życie zamiera. Ja oglądałem go wysoko w górach, w Cafayate, 20000 kilometrów od stolicy. Wydawałoby się zbyt daleko, aby się tym ekscytować. Nieważne, spotkanie nadal kosztowało moich towarzyszy (i mnie bo atmosfera się udziela) mnóstwo zdrowia. A po meczu wygranym przez Bocę na głównym placu miasteczka jeździło kilkanaście samochodów trąbiąc i wymachując flagami.

I tak jak zaangażowanie i lojalność drużynom przypomina sceny z Ojca Chrzestnego, tak poziomowi piłkarskiemu daleko do jakiegokolwiek arcydzieła. Słowo taktyka zostało zgubione gdzieś na statku w porcie w Buenos Aires. Sędziowanie ogranicza się w gruncie rzeczy do żółtych koszulek i psikania pianką po boisku.
Lecz dzięki temu jest emocjonująco.


Właściwie nie ma nudnych spotkań, biegają z jednego końca boiska na drugi dopóki nie wyplują płuc, albo nie zejdą porażeni słońcem. Obok niesamowitych goli strzelanych przed nadludzkie niemal talenty, zdarzają się bramki, na które latający cyrk Monthy Pythona by nie wpadł.
I do tego te faule… Czasami wejścia są tak bezpardonowe, że nawet Rambo by za to przeprosił i podał rękę.
Tutaj co najwyżej się napluje na przeciwnika.

Skąd ta ślepa miłość?

Wydaje się, że ci wszyscy ludzie nie mają żadnego innego życia i nic lepszego do roboty niż omdlewanie na punkcie tych piłkarzyn.
I prawda jest taka, że nie mają.

Piłka nożna stała się tutejszą odskocznią od smutnej codzienności zdominowanej przez biedotę, a swoje korzenie ma w początkach kulturalnego tworzenia się Argentyny.

W przepełnionym mężczyznami kraju przywieziony z Europy football był jedną z nielicznych form rozrywki i czymś więcej: tworzył więzi, dawał namiastkę rodziny z dala od domu.
I to przywiązanie pozostało.

Obecnie, jeśli w sobotę nie padnie żadna bramka, w życiu wielu ludzi bardzo często nie wydarzy się nic pozytywnego.
Dlatego rząd wprowadził dopłaty dla telewizji aby liga była ogólnodostępna.

I ludzie będą tej ustawy bronić jak lwy, bo hasło „chleba i igrzysk” nigdy nie przestało być prawdziwe.

Argentyna ma wiele fantastycznych miejsc, więc i każdy post jest ciekawy. Spróbuj^^

Albo może w inne miejsca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *