Kategorie
Rzucając w przeżycia

Rzucając przelotnie w Węgrów

Tak jak wspominałem Węgrzy nas lubią. I samemu też nie da się nie lubić Węgrów.
Mamy z nimi dużo wspólnego

4 min czytanka

Polak Węgier… Jezu, ileż można?

Można całkiem często, bo co ciekawe i niekoniecznie takie oczywiste Węgrzy nas lubią i co jakiś czas pozna się któregoś, który znaną nam anty-keiserowską rymowankę zacytuje.

Super, fajniej jak nas lubią.

(Nie) wyglądasz mi na Węgra

Dobra, dobra. Wiem, że będąc blondynem o jasnych oczach i z jakąś dziwną rzewnością patrzącego na projekty Hugo Bossa, lepiej się ludzkiego wyglądu nie czepiać. Nie jestem osobą, która twierdzi. że czyjkolwiek wygląd świadczy o jego narodowości. (Czarny Szwed to Szwed dla jasności*). Dlatego ten paragraf to tylko z przymrużeniem oka.

Z tym, że nie da się ukryć, że pewne rysy twarzy, budowy nosów, czy kształt oczu są bardziej charakterystyczne dla konkretnego regionu. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie chwalił się, że wszędzie rozpozna Polaka.

Wiecie o co mi chodzi.

To teraz najlepsze: Węgra się nie rozpozna!

Zauważyliśmy, że nie ma czegoś takiego jak typowo węgierska twarz. Nie ma szans, żebyś powiedziała tamten przystojniak wygląda mi na Madziara. I to nie tylko dlatego, że nikt tak nie mówi. I nie, nie dlatego, że nie ma przystojnych Węgrów – można odetchnąć, są.

Chodzi o to, że mijając twarze w Budapeszcie, lub nad Balatonem, czy gdziekolwiek indziej wewnątrz węgierskich granic znaleźć jakikolwiek kształt czy punkt wspólny w tym jak ogół społeczeństwa wygląda. Ludzkie oko ma niesamowitą zdolność odróżniania twarzy, zwłaszcza ludzi tej samej rasy, ale Węgrzy przemykają pod radarem.

*nienajlepszy dobór słów

Koktajl z melancholii, serdeczności i nieśmiałości

Gdyby ktoś zapytał jacy są Ci nasi bratanki? To bym chyba tak odpowiedział.* Nie są specjalnie uśmiechnięci na ulicach, ani niekoniecznie wydają się otwarci w relacjach z innymi.

Nawet budzą lekką konsternację, bo wydaje się trochę, że mogą być grubiańscy, albo po prostu smutni.

Z tym, że gdy tylko się do nich zagada to są bardzo serdeczni, kurtuazyjnie mili i autentycznie ucieszeni tym, że pomogli. Gdy się ich skomplementuje (zachwalając ich miasta, wina, czy wygląd) to nie wiedzą gdzie podziać, skrępowani spuszczają oczy i w końcu dziękują.

Dlatego doszliśmy do wniosku, że to poniekąd przez nieśmiałość i skromność*, która manifestuje się na wiele sposobów. 

Ludzie są zawsze zaskoczeni gdy mówi im się jaki Budapeszt jest piękny albo gdy się wzdycha nad tym jakie mają dobre wina. Przeważnie usłyszy się, że nie wszystkie są takie dobre, albo, że Budapeszt jest owszem ładny ale też nic wielkiego (a jest dużo wielkiego!).

Albo gdy widzą piękną kobietę to ich oczy owszem towarzyszą jej od samego wejścia i oglądają się za nią gdy wyjdzie, jednak gdy ona do nich zagada starają się przybrać pozę chłodnej obojętności. Są trochę mniej mili, ani nie uśmiechają się tak często jak zrobiłby to Włoch czy Irlandczyk otwarcie manifestujący swoje zainteresowanie. Węgier za to stara się pokazać, że uroda nie robi na nim wielkiego wrażenia. A potem tęsknie patrząc za tą kobietą jak wychodzi. Potem odpala pewnie Gloomy Sunday na starym adapterze i pije palinkę.

Jednak bratanki

Tak jak wspominałem Węgrzy nas lubią. I samemu też nie da się nie lubić Węgrów.
Mamy z nimi dużo wspólnego: historię, walkę o tożsamość i mentalność zrytą komunizmem, gdzie szklanka jest zawsze do połowy pusta.

I tak samo jak nas gdy się ich lepiej pozna i okaże odrobinę życzliwości zarówno dla kraju jak i ludzi, oni odpłacą się prawdziwie pomocną przyjaźnią.

WAŻNE

Ten tekst dotyczy tylko i wyłącznie moich wrażeń z pobytu na Węgrzech jak i pracy z Węgrami na emigracji w Wielkiej Brytanii.

Oczywiście, że jest to opinia subiektywna i z dużą dozą prawdopodobieństwa połowa z tego co powiedziałem jest nieadekwatna lub skrótowa, albo najzwyczajniej w świecie mylna. Ze stuprocentową pewnością nie odnosi się do każdego Węgra i pewnie pozna się tych fajnych jak i tych okropnych. Jak wszędzie.

Nie o to chodzi w tym tekście. 

Mimo wszystko podróżujemy także po to, aby ludzi poznawać i interpretować ich zachowania. Uczyć się o ich kulturze* i postawach po to aby jednocześnie zrobić sobie miejsce na refleksję nad własnymi zachowaniami, z czego wynikają i czy są tak powszechne na świecie jak nam się wydaje.

*A propos jeżeli ktoś zna jakieś kulturowe ciekawostki o Węgrach, poleca ich literaturę, lub ma opinię o jakimkolwiek artystycznym medium stworzonym przez Madziarów śmiało piszcie w komentarzach!

Poruszył Cię ten tekst- zostaw komentarz
Podyskutujmy, poopowiadajmy sobie, podzielmy się wrażeniami

Wasz
Beret

Węgry naprawdę mnie oczarowały, kliknij w któryś z tekstów poniżej a przekonasz się jak bardzo!

Autor: Beret

Autor bloga rzucajacberetem.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *