Tel Aviv musi trochę spokornieć i zrozumieć, że nie jest tak hipsterski jak Berlin, tak zmienny jak Barcelona, ani tak wyluzowany jak Amsterdam.
Rzucając w Tel Aviv

Opowieści, wrażenia, notatki i porady z miejsc i o miejscach
Tel Aviv musi trochę spokornieć i zrozumieć, że nie jest tak hipsterski jak Berlin, tak zmienny jak Barcelona, ani tak wyluzowany jak Amsterdam.
Montevideo, stolica Urugwaju, to miasto bez pretensji, w którym bardziej się żyje niż się zwiedza, a wędki zastępują selfie sticki.
Specjały luksemburskiej kuchni. Nikt nigdy o nich nie słyszał, ani nawet się ich nie spodziewał, a jednak są.
Jest na świecie taka metropolia, w której wiecznie panuje niedziela. Taka, w której nie ma korków, ani nawet pośpiechu.
I chociaż to nieoczywiste to Luksemburg okazuje się doskonałym miejscem do tego, aby kupić butelkę dobrego wina, złapać kocyk pod pachę i ze wzgórza spoglądać na porośnięta winoroślami dolinę.
Chivito to jedyna rzecz, przez którą Urugwajczyk nie zostanie pomylony z Argentyńczykiem, bo wszystkie inne, które napawają ich dumą eksportuje sąsiad z południa.
To są miejsca gdzie warto stanąć na chwilkę, nawet i przejazdem, popatrzeć na kamienne domki i zielonkawe wzgórza. Gdzieś czeka ciężka praca, zaraz zacznie się coś robić, ale to za chwilkę, za moment, potem.
W Cabo Polonio, miejscowości, do której nie prowadzi żadna droga, życie zdaje się być całorocznym Przystankiem Woodstock, dni ciągną się leniwie, gdzieś obok zewnętrznego świata, a domki są rozsypane wokół ciągle działającej latarni morskiej.
W przeciwieństwie do większości świąt narodowych jest to święto wesołe, ludzie, o dziwo, mają w nim świętować. Stąd miasta są przyozdobione flagami, jest marsz kolorowo ubranej gwardii i są fajerwerki!
Leżąca gdzieś na szarym końcu Urugwaju miejscowość to jedno z tych miejsc gdzie czasu się nie liczy, nadgarstki są wolne od zegarków, a dusza od pośpiechu.