Jest w Madrycie coś swojskiego. Trochę małomiasteczkowej ciszy wśród brukowanych uliczek, trochę szarych bloków, trochę tandetnych knajpek.

Jest w Madrycie coś swojskiego. Trochę małomiasteczkowej ciszy wśród brukowanych uliczek, trochę szarych bloków, trochę tandetnych knajpek.
Zanim Europa się skurczy najpierw urośnie odległość od domu. Początki żadnej wymiany nie są łatwe, a do tego zdają się trwać wieczność. Wtedy Erasmus zaczyna rozsiewać magię.