Kategorie
Rzucając w uczucia

Rzucając we wdzięczność

To uczucie nadchodzi falami, i tak jak przypływ i odpływ bywa regulowane księżycem. Nachodzi w momentach kiedy ma się czas na chwilę samotności. Gdy ma się okazję na to aby usiąść na miękkim, pozwolić sobie na poczucie bezpieczeństwa.

3 min czytanka

Najprawdopodbniej już nigdy więcej się nie spotkacie. Na tej samej drodze pojechaliście dwoma różnymi pasami w odwrotnych kierunkach. I odwrócisz pewnie głowę. Pomachasz. Uśmiechniesz się.

I zapamiętasz kolejną twarz do albumu dobrych duchów. Rośnie w Tobie ta pewność, że jeśli cię kiedyś nawiedzą przyjmiesz ich z otwartymi ramionami.

Zaczynasz odczuwać wdzięczność.

To uczucie nadchodzi falami, i tak jak przypływ i odpływ bywa regulowane księżycem. Nachodzi w momentach kiedy ma się czas na chwilę samotności. Gdy ma się okazję na to aby usiąść na miękkim, pozwolić sobie na poczucie bezpieczeństwa. Wtedy zauważa się ile szczęścia się miało, aby do tego momentu na fotelu dojść. Że gdyby nie kierowca, który nadłożył drogi, żeby cię wysadzić w najlepszym dla Ciebie miejscu, nadal byś stał pod palącym słońcem gdzieś przy autostradzie. Gdyby pewne niebieskie drzwi się nie otworzyły zmiotłaby Cię ta przeraźliwa burza, którą tak słodko przespałeś.

Uczysz się rozumieć bezpańskiego psa, który za Twoimi nogami znalazł tarczę od innych kundli, i że “uśmiecha się” serdecznie gdy podzielisz się z nim bułką. Zauważasz, że uratowane dachowce mają ten specjalny rodzaj spojrzenia na swojego wybawcę, że chodząc swoimi drogami nie zapominają o nim.

Czasem wystarcza uścisk dłoni, ten w którym przez sekundę chcemy przesłać jak najwięcej impulsów elektrycznych. Nie było widać żadnego specjalnego powodu, żeby Ci pomóc tamtego dnia, w tamtym momencie. Pamiętasz, że tak na prawdę miałeś już dość, za dużo było tych niepowodzeń, aby przejmować się tym, żeby być miłym. A tu tyle bezinteresowności! A w zamian nie dałeś nic. Wręcz przeciwnie; tylko sprawiłeś więcej kłopotu. 

To nie tak łatwo…

Jakoś uwiera pomoc przyjmować lub o nią prosić. Trzeba stanąć nago przed obcym człowiekiem i zdać się na niego. Ze strachem oczekiwać mijających sekund i wypieków wstydu na twarzy. A ten obcy człowiek bezzwłocznie oddaje Ci swoje ubrania abyś się odział.

I w takich momentach przypominają się zasady dobrego wychowania, te konwenanse, które są jak kula u nogi podczas maratonu. Nagle pamiętasz aby grzecznie odmówić oferowanego jedzenia, mimo, że burczenie w twoim brzuchu słychać już w sąsiedniej wsi. Bo przecież nie wolno się rzucić na podaną rękę gdy się tonie- najpierw trzeba włożyć w nią brzytwę, by potem się jej złapać. Wszyscy wiedzą, że niepotrzebnie, ale to w rzeczywistości jest pierwsza próba dla okazania wdzięczności.

Z nikim tak trudno jak z bliskimi…

Lecz tak jak przed obcymi łatwiej jest przełknąć wstyd i wyciągnąć dłoń, lub nawet ucałować w policzek w ramach podziękowania, tak wdzięczność wśród bliskich staje się z każdym rokiem coraz trudniejsza.

Dziwnym trafem pomoc towarzyszy życia staje się coraz bardziej gwarantowana. Zamienia się w oczywistość i w pewnym momencie już nie staje się nago przed nimi. Raczej pomoc odbiera się urzędniczym tonem i w krawacie, oczekuje się jej jak renty w białej kopercie. I odpisuje od podatku.

To przerażające ale wstyd jest dziękować gdy się jedzie dalej w tym samym kierunku. Mimo tego, że nadal był to bezcenny uczynek, nie na wagę złota, a życia.

Może w całej tej bliskości potrzeba trochę dystansu aby odczuwać wdzięczność.

Wdzięczność to ważne uczucie, to które przychodzi nagle. Poniżej poczytasz o innych podróżach podczas podróży

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *