Kategorie
Rzucając w uczucia

Rzucając się na inny kontynent

Zmienia się znaczenie słowa daleko i blisko. Uczysz się, co oznacza tanio, w kraju pełnym biedy. Jedzenie smakuje tak jak nigdy nie mogło smakować.

2 min czytanka

Stoisz na środku placu.
Tłum ludzi. Napierają. Dotykają. Zagadują. To byłoby nie do pomyślenia.

Jesz przy stole w restauracji.
Ktoś podchodzi i żebrze. Jedzenie kłuje w gardło. Zapach zaskakuje.

Jedziesz autokarem.
Tak jak zawsze wyglądasz przez okno. I wszystko wygląda znajomo. Chociaż wszystko jest obce.

Rozmawiasz z ludźmi.
Te same tematy, co kiedyś. Inne argumenty. Nieznane odpowiedzi.

Bo to w końcu inny kontynent.

W momencie, kiedy wysiadłeś z samolotu, nikt z zewnątrz nie patrzy na ciebie tak samo. Już nikt o tobie nie myśli, tak jak spodziewasz się, że będą myśleć. Przestałeś być Polakiem, a stałeś się Europejczykiem.

Dopiero wtedy rozumiesz ile łączy Cię z Niemcem, Czechem, czy Ukraińcem. Zauważyłeś, że w oczach innych przestałeś być biedny, że nagle to ciebie stać. Niezależnie od tego jak się czujesz i jaką walutę masz w portfelu, teraz jesteś chodzącym banknotem wydawanym w Euro.

Stajesz się widoczny z daleka, bezbronny na ulicy, gdzie zgubiłeś swoją anonimowość. Nie musisz mieć aparatu, hawajskiej koszuli, czy japonek, aby wszyscy wiedzieli, że jesteś przyjezdny. Musisz się przyzwyczaić do różnic, które nie mają odwołania w twoim domu. Do śpiewu muezina w nocy, do odległości liczonej w tysiącach kilometrów.

Zmienia się znaczenie słowa daleko i blisko. Uczysz się, co oznacza tanio, w kraju pełnym biedy. Musisz przywyknąć do tego ile razy będziesz oszukany.

I ile razy Tobie będą chcieli pomóc.

Przy byle rozmowie uczysz się, że jesteś ignorantem. Przy byle rozmowie zauważasz ignorancję innych. Uczysz się przełykać gorącą herbatę, której wcześniej nie piłeś, pobudzające napoje z roślin, o których nie słyszałeś, przykre słowa na temat Europy i zupełnie nieprawdziwe o niej wyobrażenia. Jedzenie smakuje tak jak nigdy nie mogło smakować. Zauważasz inne supermarkety, przystanki autobusowe, uzębienie i fryzury.

Słowo normalny zostało zgubione gdzieś w luku bagażowym samolotu i musisz się nauczyć żyć bez niego, jak bez telefonu, który przepadł.

Przekonujesz się jak wielkim kłamstwem okazuje się stwierdzenie, że nie ma nic do odkrycia. Przeraża cię ile pustych plam zawiera kartografia twojej głowy, że różnice to wszystko to, czego sobie nie wyobrażamy, a nie to co oczekiwaliśmy, że będzie inne.

Dowiadujesz się jak bardzo tęsknisz za swoim miastem, za jego chodnikami, ulicami, metrem. O ile bliższe staje się tobie twoje osiedle.

I jak bardzo tego nie chcesz. Jak bardzo wyrzekasz się tego na rzecz kolejnej podróży. Jak bardzo kochasz te miejsca, żeby do nich wracać i jak bardzo zależy ci na obcości, żeby w nią się zgłębiać.

To znaczy przekroczyć kontynent.

Zobacz też inne teksty z tej serii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *